Oto historia INSPIROWANA twórczością Tolkiena! Zostały zmienione nazyw i krajobraz, ale jest to pod bardzo mocnym wpływem.
Słońce zachodziło na horyzoncie.
Surowe ostre skały zostały zalane złoto-szarym blaskiem. Jezioro w którym zostały osadzone poczerniało jeszcze bardziej. Od strony jasnych, płaskich gór na chodziła mleczna mgła skąpana w żółty blasku. Chmury coraz bardziej zbliżały się w stronę jasnego słońca. Gdy ostatni, cieniutki jak nitka blask zniknął za horyzontem, a mroczne culumbusy zasłoniły niebo Nimrod obudził się. Aby jasność dnia nie przeszkadzała mu zbytnio leżał pod skałą. Jezioro nie dotknęło zbytnio tej gleby. Wiedział, że musi podróżować tylko nocą. Nie miał koni, a pozostało mu mało czas na przejście na drugą stronę gór. Wyszedł z krainy morza. Wesołej i jakby nie zorientowanej w świecie. On musiał tego dokonać. Tak właśnie Nimrod z Gale End musiał ich uświadomić. Za górami zwanymi Żelaznymi leżały kraje poważne i dostojne. Prawdziwe królestwa. Stał teraz na jednej ze skał w jeziorze Czarnym. Niegdyś poziom wody był wyższy w nim o jakieś dwadzieścia centymetrów. Niegdyś, przed drugą erą jezioro nie nazywało się Czarne lecz Słoneczne. Gdyż nawet po zachodzie błyszczało jego blaskiem i raziło czystością. No cóż, zachód słońca nadal był tak samo piękny, lecz Nimrod nie umiał go docenić bo oznaczało to kolejną noc wędrówki. Ugryzł kawełek suszonego mięsa i spojrzał na góry. Nikt nie wiedział co tam się kryje. Lecz krążyły plotki o plemieniu, które zwą Zanarami. Są to niscy ludzie. Lecz bardzo wojowniczy,a kary mają brutalne. Ale to były tylko plotki ludzi Morza. Nikt z nich nie przebył. W końcu Nimrod wstał, spakował rzeczy i dziarsko ruszył brodząc w wodzie. Na swoje zielone spodnie naniósł kolejną porcję jeziornego mułu. Plecak coraz bardziej mu ciążył, a buty stawiały coraz to większy opór. Nagle woda została zmącona. Nimrod dobył miecza. Lśniący, odbijający blask księżyca miecz zabłysnął. Od pokoleń go nie używano, lecz Nimrod dobrze przygotował się do podróży. Stare napisy zalśniły, lecz chłopak nie mógł ich odczytać. Zza skał wybiegła sylwetka konia. Czarnego jak noc konia. Nie miał jeźdźca. Trącił NImroda przyjaźnie. Chłopak schował miecz i dosiadł go. Musiał jeździć na oklep, ale to mu nie przeszkadzało. Wreszcie plecy odzyskały wolność, a sam Nimrod zyskał czas. Koń zgrabnie przeskakiwał głazy. Chłopak wielokrotnie zadawał sonie pytanie kto przysłał tutaj zwierzę , a może ono uciekło. Jeśli tak to od kogo?
- Będziesz zwał się Run - powiedział głębokim głosem Nimrod. Jego głos pasował do dostojności krajów za Górami. A samo Run oznaczało tajemnice po staroangielsku. Oficjalnym języku krajów za Górami.
----- PS. Planuję założyć bloga z moimi tekstami (dwa z opowiadaniami już mam), jeżeli popierać napiszcie coś. I oczywiście liczę na ocenę tekstu.
Świetna praca, przyjemnie się czytało :) Zakładaj bloga! :3
OdpowiedzUsuńMoże pisać tutaj :D <3
UsuńChyba lepiej na własnym blogu bo może sobie ustalić wygląd itd.i łatwiej będzie znaleźć rozdziały :) A każdy kolejny może reklamować tutaj :)
UsuńZgadzam się z tym/ Arguś <3
OdpowiedzUsuńKilka błędów-powtórzenia,jak np. "Aby jasność dnia nie przeszkadzała mu ZBYTNIO leżał pod skałą. Jezioro nie dotknęło ZBYTNIO tej gleby.". No i czasem zmieniasz czas przeszły na teraźniejszy.
OdpowiedzUsuńLepiej by mi się czytało,gdyby było więcej akcji.
Załóż bloga,chętnie poczytam więcej opowiadań :)
To jest akurat praca, którą "wykopałam" robiąc drobne porządki. Jak wejdziesz na mój profil to zobaczysz tam inne blogi gdzie już dbam o brak takich pomyłek. Gdy to pisałam jeszcze się nie znałam na tych literackich-blogowych zasadach.
UsuńCo do akcji...ekhem...ja za jej dużą ilością nie przepadam przynajmniej jak piszę. Zależy to od gustu, a to jest właśnie mój styl.
Ok,każdy ma swój gust ;)
UsuńPiękny opis. Czułam się jakbym tam była! Popieram Twój pomysł o założeniu bloga :)
OdpowiedzUsuńPodsyłajcie mi ciekawie zdjęcia, bo głównie nimi te historyjki są inspirowane. Jak wszystko pójdzie dobrze, jutro wyśle wam takie krótkie opowiadanko ;)
Usuń