Cześć,
chciałabym Wam przedstawić pewnie opowiadanie, które znalazłam na stronce "Pod Rozbrykanym Balrgoiem".
Kuracja Króla Elessara
To był piękny, słoneczny dzień. Aragorn siedział na tronie i leniwie bawił się berłem Arnoru. Odkąd został królem jego życie zmieniło się nieodwracalnie.
Z powodu braku ruchu zaczął obrastać tłuszczem, a jego mięśnie przestały wszystkich zachwycać. Gimlemu to nie przeszkadzało, Frodo odpłynął za morze, a Sam był równie tłusty, więc nie miał nic do gadania. Jednak Merry, Pippin i Legolas nie mogli tego tak zostawić. Postanowili zająć się przyjacielem i przywrócić go do pełnej sprawności ruchowej. Zdawali sobie sprawę, że przysporzy im to wiele trudności. Jednak elf żył już bardzo długo i nauczył się radzić sobie w każdej sytuacji, a hobbici bardzo zmężnieli podczas wojny. Teraz miała odbyć się próba ich siły, odwagi i wytrzymałości.
Z powodu braku ruchu zaczął obrastać tłuszczem, a jego mięśnie przestały wszystkich zachwycać. Gimlemu to nie przeszkadzało, Frodo odpłynął za morze, a Sam był równie tłusty, więc nie miał nic do gadania. Jednak Merry, Pippin i Legolas nie mogli tego tak zostawić. Postanowili zająć się przyjacielem i przywrócić go do pełnej sprawności ruchowej. Zdawali sobie sprawę, że przysporzy im to wiele trudności. Jednak elf żył już bardzo długo i nauczył się radzić sobie w każdej sytuacji, a hobbici bardzo zmężnieli podczas wojny. Teraz miała odbyć się próba ich siły, odwagi i wytrzymałości.
- Aragornie – zaczął Legolas. – Musisz coś z tym zrobić.
- Nie po to przez tyle lat walczyłeś o tron, żeby teraz skisnąć na nim jak stary dziad! – Pippin nie mógł patrzeć, jak jego władca osuwa się w czarną otchłań nadwagi.
- Od jutra zaczynamy kurację odchudzającą – zdecydował Merry. Po tych słowach trzej przyjaciele wyszli z komnaty i udali się do spiżarni, aby opróżnić ją ze wszystkich tak uwielbianych przez Aragorna potraw zawierających dużo tłuszczu i cholesterolu.
* * *
Spadkobierca Isildura obudził się w dobrym humorze. Szczerze mówiąc nie wierzył, aby jego najlepsi przyjaciele odebrali mu przyjemność jedzenia. Dlatego z lekkim sercem udał się do spiżarni aby pochłonąć coś wyjątkowo tłustego i tuczącego. To, co zobaczył, przerosło jego największe oczekiwania. Wszystkie półki wypełnione były owocami i warzywami, których szczerze nienawidził. Jego krzyk pełen bólu i przerażenia obudził cały pałac, a co za tym idzie, również Merry’ego, Pippina i Legolasa.
- Tego się spodziewałem – mruknął Peregrin zwlekając się z wygodnego łóżka.
- Spać nie da, tłuścioch jeden – zawtórował mu Meriadok.
- Chodźmy już, bo Aragorn oszaleje – rzekł Legolas idąc w kierunku drzwi.
Kiedy dotarli na miejsce ich oczom ukazał się żałosny widok. Wciąż odziany w piżamę Władca Gondoru siedział na podłodze i obejmując rękami kolana kołysał się jak dziecko.
- To niemożliwe – wyjęczał. – Jak mogliście mi to zrobić!?
- To dla twojego dobra. Jeśli utyjesz jeszcze trochę, Arwena nie będzie chciała cię widzieć – stwierdził trochę urażony elf. Po tych słowach Elessar od razu stał się chętny do współpracy. W końcu nie mógł pozwolić aby jego ukochana Gwiazda Wieczorna czuła do niego wstręt. A dużo już nie brakowało.
* * *
Pół godziny później czwórka towarzyszy siedziała w sali obrad zastanawiając się od czego zacząć.
- Masz jakiś pomysł, Legolasie? – zapytał Pippin wolno żując kawałek jabłka.
- Trzeba go trochę rozruszać – odpowiedział elf zerkając w kierunku siedzącego w kącie Aragorna.
- Skoro tak mówisz... Ty się znasz na odchudzaniu... – skomentował Meriadok.
- Zamknij się!!! – wrzasnął czerwony ze złości książę Mrocznej Puszczy. – Zresztą elfy nie muszą się odchudzać – dodał po chwili z wyższością.
- Akurat – mruknął pod nosem młody Took.
- Czy chciałbyś coś powiedzieć, mały przyjacielu? – w pozornie miłym tonie głosu Legolasa dało się wyczuć zdenerwowanie.
- Eee... Masz całkowitą rację, drogi elfie. Zgadzam się z tobą całkowicie – wydukał hobbit patrząc na łuk spoczywający w ręku towarzysza.
W tym momencie rozmowę przerwał im szloch Elessara. Aragorn nie mógł dłużej dusić w sobie emocji. Odezwała się w nim tęsknota za wielkim, soczystym kawałkiem mięsa polanego pysznym sosem. Merry, Pippin i Legolas od razu zapomnieli o kłótni.
- Trzeba zacząć od zaraz – postanowił elf, a hobbici zgodzili się bez zastanowienia. Ubrali Aragorna w strój sportowy, przypasali mu Andurila, zwanego niegdyś Narsilem i wyprowadzili z pałacu. Jednak Władca Gondoru zamiast wziąć się do biegania usiadł na ziemi i zaczął płakać.
- Trzeba sięgnąć po drastyczniejsze środki – stwierdził Peregrin patrząc znacząco na Legolasa.
- Co masz na myśli? – spytał książę słusznie obawiając się o swoje zdrowie.
- W tobie jedyna nadzieja – włączył się do rozmowy Merry, który od razu zgadł, o czym myśli jego kuzyn.
- O co wam chodzi? – w głosie elfa dało się wyczuć nutę zniecierpliwienia.
- Chodź z nami. Przekonasz się.
* * *
Po chwili purpurowy ze wstydu Legolas ukazał się oczom Aragorna. Hobbici uwiesili mu na szyi sznur zrobiony z pysznych kiełbasek, a do rąk dali wielki kawał mięsa. Elessar, widząc przysmaki marnujące się na przyjacielu, rzucił się do przodu z ogromną prędkością. Żaden z hobbitów nie spodziewał się, że Obieżyświat może poruszać się tak szybko. Zaczęli obawiać się o życie Legolasa. Jednak ani Merry, ani Pippin nie docenili elfa. Książę, widząc obłęd w oczach Aragorna, zaczął uciekać z taką zwinnością, jakiej ich oczy jeszcze nie widziały. Na początku hobbici świetnie się bawili, ale nawet najciekawsze zajęcie kiedyś się nudzi. Dlatego wkrótce potem zapadli w błogi sen.
* * *
Kiedy się obudzili, słońce chyliło się ku zachodowi.
- O Eru!!! Gdzie Legolas? – zawołali jednocześnie. Zaczęli podejrzewać, że księciu mogło się coś stać. Jednak uspokoił ich przerażający krzyk Aragorna:
- Poczekajcie, drogie kiełbaski! Nie uciekaj, kochane mięsko! LEGOLASIE! NAKAZUJĘ CI STAĆ!!!
- Nic z tego. Musisz schudnąć. – stwierdził rzeczowo elf przystając przy hobbitach. Merry zdziwił się, że książę nie ma nawet zadyszki.
- Może też byście trochę pobiegali? Chcę odpocząć.
- Przecież nawet się nie zmęczyłeś – zauważył Pippin.
- W końcu jestem księciem elfów. Ja się nie męczę – dumnie odparł Legolas zerkając w kierunku zbliżającego się Aragorna. Król Gondoru prawie czołgał się po ziemi. Jego ubranie było strasznie brudne, a cenny miecz, niegdyś złamany, teraz zaś a nowo przekuty, zabłocony jak nigdy dotąd.
- Myślę, że na dzisiaj wystarczy. Dajcie mu jakąś sałatkę, a ja muszę pozbyć się z siebie zapachu wędzonej kiełbasy – skrzywił się elf idąc w kierunku łazienki.
* * *
Następnego dnia przyjaciele obudzili się wraz ze wschodem słońca. Udali się do pałacowego ogrodu, ale Legolas stanowczo odmówił dalszego biegania z kiełbasą na szyi. Wobec tego postanowili użyć konia. Padło na Aroda.
- Biedny koniku... Musisz nam pomóc. Zrób to dla Aragorna – mówił cicho elf przekonując zwierzę do współpracy. Arod dał się udobruchać i od tej pory codziennie ćwiczył z Obieżyświatem. Jednak kuracja odchudzająca nie przynosiła widocznych skutków. Wobec zaistniałej sytuacji hobbici zaczęli podejrzewać, że Władca Gondoru odżywia się też czymś więcej niż warzywami i owocami. Zdecydowali się na dokładną rewizję komnaty Elessara. Przyczyną okazała się góra kiełbasek schowanych w szafie.
- Jak mogłeś!!! – krzyknął Legolas chwilowo tracąc panowanie nad sobą.
- Spokojnie przyjacielu, rekwirujemy kiełbaski z szafy Aragorna i wracamy do treningu – uspokajał elfa Pippin.
- Za karę zwiększamy liczbę godzin biegania – zadecydował Merry.
* * *
Od momentu pozbawienia Elessara wszelkich potraw mięsnych w postaci kiełbasek z szafy, dalsze odchudzanie szło bez zakłóceń, z wyjątkiem dnia, w którym Aragorn próbował zjeść Aroda. Na szczęście był to odosobniony przypadek, który nie powtórzył się nigdy więcej. Po wielu miesiącach udało się doprowadzić króla Gondoru do stanu używalności.
- No! Jestem z nas dumny, przyjaciele. Wykonaliśmy zadanie, którego nikt inny nie chciał się podjąć – rzekł Pippin żegnając się z Legolasem.
- Do zobaczenia, kochani hobbici. Mam nadzieję, że w innych okolicznościach – odrzekł elf i pogalopował w stronę Mrocznej Puszczy. Dwaj kuzyni odwrócili się i przepełnieni radością i dumą udali się do Shire.
* * *
Legolas dotarł wreszcie do Gondoru. Od chwili, gdy był tam poprzednio, minęło pół roku. Chciał zobaczyć, jak radzi sobie Elessar. Zżerała go ciekawość i nie mógł się doczekać spotkania z królem. To, co zobaczył, załamało go do głębi. Na tronie siedział okropnie tłusty Aragorn otoczony zewsząd pączkami i drożdżówkami. Bliski płaczu powiedział do służącego:
- Poślij po Meriadoka i Peregrina. Powiedz, że potrzebna mi ich pomoc.
- Nieeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee!!!!!! – krzyk Elessara dało się słyszeć w całym pałacu.
- Przykro mi przyjacielu. Nie masz wyboru – poinformował go Legolas i udał się do spiżarni aby zacząć wszystko od początku.
Hahahahahahaah xD
OdpowiedzUsuńXP Fajne
OdpowiedzUsuńale się uśmiałam ;)
OdpowiedzUsuńLooool xd
OdpowiedzUsuńSuper śmieszne!
OdpowiedzUsuńŁał zawsze się podkochiwałam w królu ale jak usłyszałam to to się odczarowałam
OdpowiedzUsuńHahahah leżę i nie wstaję :D
OdpowiedzUsuńHahaha xD Dobre :D
OdpowiedzUsuńSuper XD
OdpowiedzUsuń