Muzyka

Wiadomości

Lord of the Rings Fan Forever! - Polski blog o Śródziemiu

środa, 20 lutego 2013

Kuracja Króla Elessara

Cześć,
chciałabym Wam przedstawić pewnie opowiadanie, które znalazłam na stronce "Pod Rozbrykanym Balrgoiem".

Kuracja Króla Elessara

To był piękny, słoneczny dzień. Aragorn siedział na tronie i leniwie bawił się berłem Arnoru. Odkąd został królem jego życie zmieniło się nieodwracalnie.
Z powodu braku ruchu zaczął obrastać tłuszczem, a jego mięśnie przestały wszystkich zachwycać. Gimlemu to nie przeszkadzało, Frodo odpłynął za morze, a Sam był równie tłusty, więc nie miał nic do gadania. Jednak Merry, Pippin i Legolas nie mogli tego tak zostawić. Postanowili zająć się przyjacielem i przywrócić go do pełnej sprawności ruchowej. Zdawali sobie sprawę, że przysporzy im to wiele trudności. Jednak elf żył już bardzo długo i nauczył się radzić sobie w każdej sytuacji, a hobbici bardzo zmężnieli podczas wojny. Teraz miała odbyć się próba ich siły, odwagi i wytrzymałości.
- Aragornie – zaczął Legolas. – Musisz coś z tym zrobić.
- Nie po to przez tyle lat walczyłeś o tron, żeby teraz skisnąć na nim jak stary dziad! – Pippin nie mógł patrzeć, jak jego władca osuwa się w czarną otchłań nadwagi.
- Od jutra zaczynamy kurację odchudzającą – zdecydował Merry. Po tych słowach trzej przyjaciele wyszli z komnaty i udali się do spiżarni, aby opróżnić ją ze wszystkich tak uwielbianych przez Aragorna potraw zawierających dużo tłuszczu i cholesterolu.
* * *
Spadkobierca Isildura obudził się w dobrym humorze. Szczerze mówiąc nie wierzył, aby jego najlepsi przyjaciele odebrali mu przyjemność jedzenia. Dlatego z lekkim sercem udał się do spiżarni aby pochłonąć coś wyjątkowo tłustego i tuczącego. To, co zobaczył, przerosło jego największe oczekiwania. Wszystkie półki wypełnione były owocami i warzywami, których szczerze nienawidził. Jego krzyk pełen bólu i przerażenia obudził cały pałac, a co za tym idzie, również Merry’ego, Pippina i Legolasa.
- Tego się spodziewałem – mruknął Peregrin zwlekając się z wygodnego łóżka.
- Spać nie da, tłuścioch jeden – zawtórował mu Meriadok.
- Chodźmy już, bo Aragorn oszaleje – rzekł Legolas idąc w kierunku drzwi.
Kiedy dotarli na miejsce ich oczom ukazał się żałosny widok. Wciąż odziany w piżamę Władca Gondoru siedział na podłodze i obejmując rękami kolana kołysał się jak dziecko.
- To niemożliwe – wyjęczał. – Jak mogliście mi to zrobić!?
- To dla twojego dobra. Jeśli utyjesz jeszcze trochę, Arwena nie będzie chciała cię widzieć – stwierdził trochę urażony elf. Po tych słowach Elessar od razu stał się chętny do współpracy. W końcu nie mógł pozwolić aby jego ukochana Gwiazda Wieczorna czuła do niego wstręt. A dużo już nie brakowało.
* * *
Pół godziny później czwórka towarzyszy siedziała w sali obrad zastanawiając się od czego zacząć.
- Masz jakiś pomysł, Legolasie? – zapytał Pippin wolno żując kawałek jabłka.
- Trzeba go trochę rozruszać – odpowiedział elf zerkając w kierunku siedzącego w kącie Aragorna.
- Skoro tak mówisz... Ty się znasz na odchudzaniu... – skomentował Meriadok.
- Zamknij się!!! – wrzasnął czerwony ze złości książę Mrocznej Puszczy. – Zresztą elfy nie muszą się odchudzać – dodał po chwili z wyższością.
- Akurat – mruknął pod nosem młody Took.
- Czy chciałbyś coś powiedzieć, mały przyjacielu? – w pozornie miłym tonie głosu Legolasa dało się wyczuć zdenerwowanie.
- Eee... Masz całkowitą rację, drogi elfie. Zgadzam się z tobą całkowicie – wydukał hobbit patrząc na łuk spoczywający w ręku towarzysza.
W tym momencie rozmowę przerwał im szloch Elessara. Aragorn nie mógł dłużej dusić w sobie emocji. Odezwała się w nim tęsknota za wielkim, soczystym kawałkiem mięsa polanego pysznym sosem. Merry, Pippin i Legolas od razu zapomnieli o kłótni.
- Trzeba zacząć od zaraz – postanowił elf, a hobbici zgodzili się bez zastanowienia. Ubrali Aragorna w strój sportowy, przypasali mu Andurila, zwanego niegdyś Narsilem i wyprowadzili z pałacu. Jednak Władca Gondoru zamiast wziąć się do biegania usiadł na ziemi i zaczął płakać.
- Trzeba sięgnąć po drastyczniejsze środki – stwierdził Peregrin patrząc znacząco na Legolasa.
- Co masz na myśli? – spytał książę słusznie obawiając się o swoje zdrowie.
- W tobie jedyna nadzieja – włączył się do rozmowy Merry, który od razu zgadł, o czym myśli jego kuzyn.
- O co wam chodzi? – w głosie elfa dało się wyczuć nutę zniecierpliwienia.
- Chodź z nami. Przekonasz się.
* * *
Po chwili purpurowy ze wstydu Legolas ukazał się oczom Aragorna. Hobbici uwiesili mu na szyi sznur zrobiony z pysznych kiełbasek, a do rąk dali wielki kawał mięsa. Elessar, widząc przysmaki marnujące się na przyjacielu, rzucił się do przodu z ogromną prędkością. Żaden z hobbitów nie spodziewał się, że Obieżyświat może poruszać się tak szybko. Zaczęli obawiać się o życie Legolasa. Jednak ani Merry, ani Pippin nie docenili elfa. Książę, widząc obłęd w oczach Aragorna, zaczął uciekać z taką zwinnością, jakiej ich oczy jeszcze nie widziały. Na początku hobbici świetnie się bawili, ale nawet najciekawsze zajęcie kiedyś się nudzi. Dlatego wkrótce potem zapadli w błogi sen.
* * *
Kiedy się obudzili, słońce chyliło się ku zachodowi.
- O Eru!!! Gdzie Legolas? – zawołali jednocześnie. Zaczęli podejrzewać, że księciu mogło się coś stać. Jednak uspokoił ich przerażający krzyk Aragorna:
- Poczekajcie, drogie kiełbaski! Nie uciekaj, kochane mięsko! LEGOLASIE! NAKAZUJĘ CI STAĆ!!!
- Nic z tego. Musisz schudnąć. – stwierdził rzeczowo elf przystając przy hobbitach. Merry zdziwił się, że książę nie ma nawet zadyszki.
- Może też byście trochę pobiegali? Chcę odpocząć.
- Przecież nawet się nie zmęczyłeś – zauważył Pippin.
- W końcu jestem księciem elfów. Ja się nie męczę – dumnie odparł Legolas zerkając w kierunku zbliżającego się Aragorna. Król Gondoru prawie czołgał się po ziemi. Jego ubranie było strasznie brudne, a cenny miecz, niegdyś złamany, teraz zaś a nowo przekuty, zabłocony jak nigdy dotąd.
- Myślę, że na dzisiaj wystarczy. Dajcie mu jakąś sałatkę, a ja muszę pozbyć się z siebie zapachu wędzonej kiełbasy – skrzywił się elf idąc w kierunku łazienki.
* * *
Następnego dnia przyjaciele obudzili się wraz ze wschodem słońca. Udali się do pałacowego ogrodu, ale Legolas stanowczo odmówił dalszego biegania z kiełbasą na szyi. Wobec tego postanowili użyć konia. Padło na Aroda.
- Biedny koniku... Musisz nam pomóc. Zrób to dla Aragorna – mówił cicho elf przekonując zwierzę do współpracy. Arod dał się udobruchać i od tej pory codziennie ćwiczył z Obieżyświatem. Jednak kuracja odchudzająca nie przynosiła widocznych skutków. Wobec zaistniałej sytuacji hobbici zaczęli podejrzewać, że Władca Gondoru odżywia się też czymś więcej niż warzywami i owocami. Zdecydowali się na dokładną rewizję komnaty Elessara. Przyczyną okazała się góra kiełbasek schowanych w szafie.
- Jak mogłeś!!! – krzyknął Legolas chwilowo tracąc panowanie nad sobą.
- Spokojnie przyjacielu, rekwirujemy kiełbaski z szafy Aragorna i wracamy do treningu – uspokajał elfa Pippin.
- Za karę zwiększamy liczbę godzin biegania – zadecydował Merry.
                                                                       * * *
Od momentu pozbawienia Elessara wszelkich potraw mięsnych w postaci kiełbasek z szafy, dalsze odchudzanie szło bez zakłóceń, z wyjątkiem dnia, w którym Aragorn próbował zjeść Aroda. Na szczęście był to odosobniony przypadek, który nie powtórzył się nigdy więcej. Po wielu miesiącach udało się doprowadzić króla Gondoru do stanu używalności.
- No! Jestem z nas dumny, przyjaciele. Wykonaliśmy zadanie, którego nikt inny nie chciał się podjąć – rzekł Pippin żegnając się z Legolasem.
- Do zobaczenia, kochani hobbici. Mam nadzieję, że w innych okolicznościach – odrzekł elf i pogalopował w stronę Mrocznej Puszczy. Dwaj kuzyni odwrócili się i przepełnieni radością i dumą udali się do Shire.
                                                                       * * *
 Legolas dotarł wreszcie do Gondoru. Od chwili, gdy był tam poprzednio, minęło pół roku. Chciał zobaczyć, jak radzi sobie Elessar. Zżerała go ciekawość i nie mógł się doczekać spotkania z królem. To, co zobaczył, załamało go do głębi. Na tronie siedział okropnie tłusty Aragorn otoczony zewsząd pączkami i drożdżówkami. Bliski płaczu powiedział do służącego:
- Poślij po Meriadoka i Peregrina. Powiedz, że potrzebna mi ich pomoc.
- Nieeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee!!!!!! – krzyk Elessara dało się słyszeć w całym pałacu.
- Przykro mi przyjacielu. Nie masz wyboru – poinformował go Legolas i udał się do spiżarni aby zacząć wszystko od początku.

9 komentarzy: