Dzień dobry. Będę więc przepraszać po raz kolejny kiedy dodaję tutaj post , że mnie nie było . Ale jestem tak . Czytałam że blog był wiele razy zawieszany i czuję się w pewien sposób obwiniona że nie protestowałam temu ani nie robiłam nic w kierunku aby temu zapobiec , więc szczere moje przeprosiny do autorki bloga jak i pozostałych redaktorek i członkiniek . Aczkolwiek moje wakacje spędziłam poza domem i na prawdę nie miałam możliwości wchodzenia tutaj .
P.s. Jeżeli ktoś był w Runowie ( Pałac pod bocianim Gniazdem ) kiedyś lub wybiera się tam może na przyszłe wakacje proszę o kontakt bo ja byłam i było bardzo fajnie .
No ale dobrze , nie odbiegając od tytułu posta chciałabym wam dzisiaj przedstawić jakie kontrowersje wzbudzają się wobec wprowadzonej przez Jacksona postaci Tauriel ..
Tak więc minęło kilka dni od premiery trailera drugiej części Hobbita i dyskusje nad filmem znowu stały się modne . Kontrowersje otaczające przedstawioną po raz pierwszy w trailerze (wcześniej tylko o niej wspominano) Tauriel – śliczną rudowłosą elfkę graną przez Evangeline Lily . W trailerze , – co ważne z punktu widzenia całej dyskusji – jest jej na minutę fanowskich wzruszeń – jakieś 11 sekund . Jeśli próbujecie sobie ją przypomnieć z książek możecie natrafić na pewien opór własnej pamięci . To postać napisana przez Jacksona i współpracowników – bazująca na właściwie nie obecnym w książce szefie elfiej straży , od którego bohaterka wzięła imię . I właściwie tylko imię bo całą resztę skrzętnie napisali współcześni scenarzyści . Oczywiście dopisywanie postaci do książki Tolkiena i pojawienie się nieobecnej wcześniej , kobiecej postaci , natychmiast wywołało falę dyskusji . Dyskusji gdzie padają ostre i bardzo stanowcze argumenty . Dyskusji , w której niekiedy chodzi o to , co nam wolno dodać do oryginału , a niekiedy czy wolno nam dodać do oryginału kobietę .
Nie ma wątpliwości , że postać Tauriel , powstała z prostego faktu , że w Hobbicie nie ma postaci kobiecej . Tolkien jej po prostu nie napisał – czerpiąc inspirację z tych staroangielskich podań literackich gdzie mężczyźni przeważali liczebnie nad kobietami . No , ale to , co raczej nie wadziło w książce profesora literatury w kinie wygląda nieco gorzej . Nie jest to pierwszy raz , kiedy Jackson próbuje zwiększyć ilość kobiet na ekranie – w równie męskim Władcy Pierścieni wyróżniona została rola Arveny (której próżno byłoby czytelnikowi szukać w oryginale przed kończącym ostatni tom aneksem) . No , ale Arvena nawet , jeśli została wstawiona tam gdzie jej w fabule nie było , została postacią poszerzoną a nienapisaną właściwie od początku . Ale nawet to wiernym fanom powieści się nie podobało . A i wśród zwolenników wprowadzania postaci kobiecej wywołało konsternacje , bo Arvena jest w filmie wprowadzona właściwie tylko po to by kochać Aragorna . To zaś nie szczególnie przypadło do gustu zwolenniczkom silnych kobiecych postaci . Z drugiej jednak strony Jackson dopisując Tauriel poruszył ważną kwestię – czy można obecnie nakręcić film bez kobiety ? Teoretycznie nie za bardzo , ale skoro Tolkien nie umieścił w powieści postaci kobiecych (z tego co pamiętam , autor twierdził że nie umie ich pisać) to czy nie należałoby uszanować jego woli ? Nawet , jeśli z dzisiejszego punktu widzenia jest to sytuacja właściwie niespotykana i budząca opór ?
Poza tym od razu pojawia się pytanie , – jaka będzie w filmie ta nowa postać kobieca (wszak postać , postaci nie równa) . Pytana o Tauriel grająca ją Evangeline Lily od razu podkreślała , że gra młodą (jakieś 600 lat) impulsywną elfkę . To od razu wzbudziło podejrzenia – od młodości do miłości tylko jedne krok – fani obstawili , więc , że z pewnością elfka obdarzy kogoś uczuciem . Obstawiano oczywiście Legolasa (w Hobbicie też nieobecnego , ale przynajmniej napisanego przez Tolkiena) , ale pojawiły się też pogłoski , że uczuciem obdarzyć ją może Kili . Co z kolei tłumaczyłoby , dlaczego Aidan Turner został tak ucharakteryzowany , że wygląda jak sekretne dziecko Legolasa i Aragorna (nie żebym kogokolwiek o posiadanie takiego potomstwa podejrzewała ) . Co prawda elfio-krasnoludzki romans brzmi dość dziwnie. Nie mniej wprowadzenie Tauriel w roli romantycznej byłoby lżejszym wydaniem „ casusu Arveny ” – czyli sytuacji , w której na siłę wprowadza się postać romantyczną by bohater nie był samotny , bo wtedy ludziom głupie rzeczy przychodzą do głowy . Przy czym co ciekawe przeciwnicy wprowadzenia Tauriel widzą oczyma duszy swojej wielki płomienny romans , zaś zwolennicy coś w rodzaju sympatycznego zauroczenia podobnego do tego , jakie przejawiał Gimli na widok Galadrieli . Obie strony gotowe są przysiąc , że ich wersja historii jest prawdziwa , nawet , jeśli nikt filmu nie widział.
Co więcej pojawia się jeszcze kolejny wątek urody Tauriel . Nie wprowadzono , bowiem kobiety Hobbitki , ani krasnoludki ani kobiety ludzkiej tylko właśnie elfkę . Rudą , śliczną (?) , młodą elfkę , biegającą po lasach z rozwianym włosami . A to od razu wzbudziło podejrzenia , że to nie żadne szlachetne intencje powodowały Jacksonem . Że w istocie chodzi tylko o to by było sobie , na kogo popatrzeć (kobiety już od dawna wzdychają do Thorina a mężczyźni jakoś nie mają , do kogo :c ) . Oczywiście pomysł by wprowadzić jedyną kobiecą bohaterkę w postaci ozdobnika nie wszystkim się podoba , choć trzeba przyznać , że np. wspomniany Aidan Turner nie pełnił od pierwszych scen innej roli (gdyby miał pełnić inną rolę pozwoliliby mu zapuścić brodę) i jakoś nikt nie protestował . Nie chce sugerować , że pomysł by wprowadzić postać kobiecą tylko by mężczyźni mieli , na co popatrzeć jest dobry . Nie mniej moim zdaniem pomysł , że mężczyźni chętnie oglądają filmy bez kobiet jest błędny . Mężczyźni lubią kobiety na ekranie dokładnie tak samo jak kobiety lubią mężczyzn . Nie bez przyczyny po premierze pierwszego Hobbita narodziło się tyle fangirl . :3 Godziny zachwycania się pochmurnym wzrokiem Thorina czy urodą Kiliego nie są lepsze niż męski zachwyt urodą Evangeliny ... O czym warto pamiętać zanim oburzymy się , że obsadza się ładną aktorkę w jednej z kobiecych ról ... :x
Muszę więc powiedzieć , że jestem rozdarta . Z jednej strony absolutnie rozumie chęć dopisania postaci żeńskiej do tego męskiego filmu – choćby , dlatego , że film wypełniony wyłącznie mężczyznami skłania do wzmożonego fangirlowania pozostawiając mężczyzn w lekkim stuporze wobec faktu , że historia o wyprawy po złoto smoka stał się konkursem piękności krasnoludziej (z gościnnym udziałem elfa na łosiu <3) . Z drugiej jednak strony muszę przyznać krytykom pomysłu , że ekranizacja Hobbita , co raz mniej staje się ekranizacją książki Tolkiena (z pewnymi napisanymi później dodatkami) a co raz bardziej staje się drugim Władcą Pierścienia w wersji nieco bardziej soft , bo na końcu nie czeka Mordor tylko Smaug . Co więcej wydaje się , że rzeczywiście nie znaleziono w książce materiału na trzy filmy , więc do materiału zastanego dorzucono jeszcze ten , którego tam nigdy nie było . A wszyscy wiemy , że scenarzyści filmów na podstawie Tolkiena nie są Tolkienem , co w proponowanych przez nich rozwiązaniach fabularnych często widać . Przy czym sama postać Tauriel budzi moim zdaniem zachwyt części właśnie (jeśli nie wyłącznie) , dlatego , że jest kobietą . W Internecie można przeczytać , że jest taka wspaniała silna i strzela z łuku , o czym widzowie wnioskują na podstawie kilku sekund trailera ... Zresztą z tego samego powodu budzi taką niechęć . Z tych samych jedenastu sekund można , bowiem wyczytać , że nie ma ona nic wspólnego z tym , co o Hobbitach i elfach napisał Tolkien , a na dodatek wydaje się wypełnieniem stereotypu „ zobaczcie , jaką wam fajną kobiecą postać napisaliśmy jest ruda , jeździ na koniu i ma łuk ” . Przy czym wydaje się , że jak na razie obie strony okopują się na swoich pozycjach chęci i niechęci wobec postaci , która nie istnieje (no dobra wszystkie postacie nie istnieją , ale ta trochę bardziej :o) .
Legolas ♥_♥